21 stycznia 2022 r. w Senacie odbyła się konferencja „Zielony ład – szanse i zagrożenia dla polskiego rolnictwa”, której współorganizatorem była Krajowa Rada Izb Rolniczych.
Otwierając spotkanie, Marszałek Senatu RP prof. Tomasz Grodzki podkreślił niezwykłą wagę debaty, zorganizowanej przez Komisję Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Przypomniał, że dzięki polskim rolnikom „w najgorszym lockdownie, w najgorszej pandemii” nasz kraj ani przez moment nie był zagrożony żywnościowo.
Komisarz UE ds. rolnictwa i rozwoju wsi Janusz Wojciechowski przekonywał, że mimo wielu wyzwań i trudności, jakie trzeba pokonać, by spełnić wymagania i ograniczenia Zielonego Ładu i nowej wspólnej polityki rolnej, stanowią one szansę dla polskiego rolnictwa. Są też szansą na odwrócenie negatywnych tendencji w europejskim rolnictwie, m.in. przekształcania go w wielki przemysł. Apelował, by aktywnie włączać się w dyskusję nad krajowym planem strategicznym, bo to właśnie ten dokument określi konkretne rozwiązania dla rolnictwa, wynikające z polskich uwarunkowań. „Tyle Zielonego Ładu w polskim rolnictwie, ile będzie go w krajowym planie strategicznym” – przekonywał Janusz Wojciechowski. Jak podkreślał, Bruksela wskazała ramy Zielonego Ładu, dając krajom członkowskim możliwość dostosowania go do swoich warunków i struktury gospodarstw. „Do niczego nie będziemy rolników zmuszać” – zaznaczył. Wielokrotnie podkreślał też, że celem Zielonego Ładu nie jest ograniczenie produkcji rolnej w Unii Europejskiej. Zapewnił również, że nie dopuści do likwidacji małych gospodarstw. Komisarz dziękował za wszystkie głosy w dyskusji, które – jego zdaniem – stanowią potwierdzenie, że można rozmawiać bez emocji, merytorycznie. „Musimy więcej ze sobą rozmawiać, musimy się lepiej komunikować” — mówił Janusz Wojciechowski.
O krajowym planie strategicznym mówił wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk. Jak podkreślił, polityczne założenia Zielonego Ładu przekłada on na możliwości polskiego rolnictwa. I tak np. przewiduje podwojenie liczby gospodarstw ekologicznych w Polsce (obecnie ponad 3%) czy wsparcie dla przetwórstwa żywności ekologicznej. Za ważny cel wicepremier uznał zmniejszenie liczby i tempa ubytku gospodarstw, wprowadzenie zachęt dla młodych rolników, przeciwdziałanie negatywnym tendencjom demograficznym, redukcję stosowania nawozów i środków ochrony roślin czy promocję nawozów naturalnych w celu ograniczenia stosowania nawozów mineralnych. Jak przekonywał, ponieważ WPR przeszła na poziom krajowy, jej cele będziemy rozpisywać w zależności od naszych warunków i możliwości, które bardzo często mają zupełnie inne parametry niż rolnictwo w Danii czy Holandii. „Spójrzmy na to od strony naszych możliwości konkurowania na rynku europejskim. W jaki sposób do tych problemów podejdziemy, zależy wyłącznie od nas. Dopóki nie zakończą się negocjacje z Komisją Europejską w sprawie dokumentu strategicznego, sprawa jest otwarta, dlatego zachęcam do dyskusji” – mówił wicepremier Henryk Kowalczyk.
W swojej wypowiedzi Prezes KRIR Wiktor Szmulewicz zwrócił uwagę na poważne wyzwanie przed którym stoi polskie rolnictwo - największe od czasów wejścia Polski do UE. Zmienia się cała WPR, przechodzimy do tzw. zielonego ładu, który za główny cel ma ochronę klimatu i środowiska. Szkoda, że w nie mówi się o roli jaką rolnictwo ogrywa w produkcji energii, bo miejscem produkcji zielonej energii są właśnie obszary wiejskie. Rolnicy przez to, już robią dużo dla klimatu, niestety nie jest ich winą, że sieci dystrybucyjne są przestarzałe. W dyskusji nad kształtem nowych przepisów dużo się mówi o definicji gospodarstw, wspieraniu tych małych – w tym kontekście Prezes Szmulewicz zwrócił uwagę, że nie można mówić, że w rolnictwie da się wyżyć z 5 ha. Propozycje UE w zakresie nowej polityki rolnej wyglądają jak początek walki z gospodarstwami towarowymi, którym tłumaczono, żeby się powiększać, bo tylko to ma przyszłość i musi nastąpić koncentracja produkcji, bo żywność ma być tania. Wszyscy chcemy chronić klimat, wszyscy chcemy chronić ziemię, bo wszyscy chcemy żyć długo i szczęśliwie, ale nie możemy uzależniać premii ekologicznej od posiadania max. do 50 ha, bo to oznacza, że jak rolnik ma 51 hektarów to już jest nieekologiczny. To jest absurd. Odniósł się także do wymogu ugorowania gruntów na poziomie 4%, który jest jednym z podstawowych wymagań, aby otrzymać dopłatę 118 euro. Zdaniem Prezesa Szmulewicza jest to sztuczne wyłączanie, które tylko zmniejszy dochód w gospodarstwie, a czy przyczyni się do polepszenia klimatu nikt tego nie wie.
Prezes KRIR zwrócił uwagę, że do czerwca br. trwają jeszcze konsultacje – m.in. w zakresie ekoschematów itd. Tylko co z tego. Z całego kraju przyszło do tej pory ponad tysiąc uwag do projektów strategii, ekoschematów – ile z nich zostało uwzględnionych? Nie ma nawet odpowiedzi dlaczego nie zostały uwzględnione. Prezes Szmulewicz zadał także pytanie, czy ktokolwiek analizował koszty wprowadzenia tych zmian dla rolników, czy dla konsumentów, bo oni też za to zapłacą.
W swojej wypowiedzi Prezes Szmulewicz podkreślił, że mamy już 2022 rok, minął prawie miesiąc. 1 stycznia 2023 r. według założeń wchodzą nowe przepisy – tylko czy systemy informatyczne są przygotowane? Czy ARiMR jest przygotowana do nowych zasad? Druga sprawa, czy przygotowany jest rolnik? Co będzie nikt nie wie, do czerwca jesteśmy nadal na etapie projektów. Jeśli w czerwcu zakończymy proces uzgodnień to zostaje nam tylko pół roku do wejścia w życie tych przepisów. Prezes KRIR zwrócił także uwagę, że założenia do zielonego ładu powstawały 2-3 lata temu. Dzisiaj żyjemy w zupełnie innej rzeczywistości, mamy kryzys światowy, niedobór surowców.
Prezes KRIR Wiktor Szmulewicz podkreślił także, że popiera zielony ład, ochronę klimatu i środowiska, ale musi to być wyważone. Jednak w związku z tym, że są takie opóźnienia w uzgodnieniach strategii, czy kształtu zielonego ładu i dalej nie wiemy jako to wszystko będzie wyglądać - Prezes Szmulewicz zaapelował o odłożenie jeszcze o rok wprowadzenia tych przepisów. Głos w dyskusji zabrał także Wiceprezes KRIR Mirosław Borowski, który zwrócił uwagę na problem producentów trzody chlewnej w związku z ASF oraz zaapelował o interwencję w tej sprawie na poziomie europejskim.
Podsumowując debatę, zastępca przewodniczącego komisji rolnictwa senator Ryszard Bober podkreślił, że „jeżeli my rolnicy nie zapewnimy bezpieczeństwa żywnościowego, sytuacja będzie niezwykle trudna”. Przypomniał, że wieś to zarówno miejsce godnego życia rolnika, jak i jego pracy. Dlatego ludzie, dla których jest ona tylko miejscem zamieszkania, nie mogą narzucać swoich oczekiwań. W tym celu niezbędna jest edukacja młodych ludzi o znaczeniu pracy rolników. Odnosząc się do potrzeby rozmowy o polskim rolnictwie, powiedział: „Rozmawiać trzeba. Politycy nie mogą kreować dokumentów zza biurek. Muszą słuchać rolników” – stwierdził, zapowiadając kolejną dyskusję na temat kondycji polskiego rolnictwa.
Źródło: KRIR