Z przyrodą za pan brat

Na progu wita mnie pogodny, młody człowiek: Mama już jedzie - informuje, to syn właścicielki Gospodarstwa Ekologicznego „Mrowisko” Monika Mrowińskiej. I rzeczywiście, po chwili wjeżdża samochód i wyskakuje z niego energiczna, uśmiechnięta kobieta. Jak się później okaże tego uśmiechu, pogody i pozytywnej energii w tym gospodarstwie nie brakuje.

Gospodarstwo Ekologiczne „Mrowisko” to interes rodzinny. Interes to chyba złe słowo, raczej wspólna pasja i sposób na życie, specyficzne patrzenie na świat. Pani Monika Mrowińska ostatnio została laureatką 3 miejsca w plebiscycie Kobieta Przedsiębiorcza Województwa Łódzkiego 2015. To sukces jej gospodarstwa, a także zaangażowania społecznego. Została wybrana sołtyską wsi Łopianki, a w ostatni wyborach do izb rolniczych, delegatką Izby Rolniczej Województwa Łódzkiego.  Jest także prezesem Stowarzyszenia Wieś Dzieciom, które prowadzi Niepubliczną Szkołę Podstawową w Łopatkach.

- Macie państwo owce? - jestem zaskoczona bo w ogrodzie nad wyraz swobodnie czują się dwie czarne owieczki.

- A to zabawna historia - odpowiada pani Monika - mamy zaprzyjaźnionego klienta. Od ponad 10 lat zaopatruje się u nas w warzywa. Jakiś czas temu kupił sobie owce, a w zeszłym roku, w  sierpniu, przyszedł  do nas i mówi: - Pani Moniko ja wiem, ze pani nie zje tych owiec, proszę się nimi zaopiekować bo ja już nie mam siły. - No i są u nas. Tak jak trzy koty, które też spełniają się ekologicznie - śmieje się.

Gospodarstwo posiada certyfikat produkcji ekologicznej Ekogwarancja od  2004 roku. Oferuje głównie warzywa:  sałaty, rzodkiewki, papryki, pomidory, kapusty, brokuły, kalafiory, marchewki, cukiernie, ale także zioła i sezonowe owoce.

- Z poziomkami to też ciekawa historia - wspomina pani Monika - przyszedł do nas kontroler jednostki certyfikującej i już całkiem tak prywatnie, jako pasjonat, zaraził nas, mnie poziomkami. Przywiózł nasiona i opowiedział o uprawie. Spróbowałam.

- A jak zaczęła się przygoda z ekologią?

- Prawie 9 lat mieszkaliśmy w blokach i jakoś nie wiązaliśmy swojej przyszłości w produkcji ogrodniczej, rolniczej. To mój tata, a wcześniej dziadek miał ogrodnictwo. Śmieję się, że było tutaj 3 braci, został mój tato. I ci bracia mieli 3 synów i jedna byłam ja. I ja w tym kierunku poszłam. Na szczęście gospodarstwo jest niewielkie bo ma tylko 6 ha, ale to pozwoliło mi ukierunkować swoją produkcję. Zobaczyłam kiedyś w telewizji małe gospodarstwo ekologiczne. Pojechałam do Lublina do Ekogwarancji i zobaczyłam jak to jest. Postanowiłam zaryzykować, tym bardziej, że wiedzę w dużej mierze czerpałam z książek i z Internetu, nie miałam w pobliżu żadnej jednostki certyfikującej.

- O, to była pani prekursorką ekologii na tym terenie.

- Tak i chyba nadal jestem bo mimo moich zachęt, jest w ludziach taka mentalność, że jak się nie podsypie to nie urośnie. A to nie jest prawda. Współgram z przyrodą. Mam sprzymierzeńców takich jak jaszczurki, żaby, krety. One też wykonują swoją pracę w moim gospodarstwie.

- A to ciekawe, takie współdziałanie, świetna lekcja przyrody.

- Dokładnie. Mając gdzieś tam w myślach naszą szkołę i widząc duże zainteresowanie ze strony dzieci i nauczycieli, postanowiłam organizować zajęcia ekologiczne dla grup przedszkolnych i szkolnych. Warto pokazać dzieciom, że sałata i rzodkiewka nie rosną w hipermarketach, tylko w ziemi, że to wspólne działanie przyrody i człowieka. W planach mamy stworzenie terenu rekreacyjno-edukacyjnego dla dzieci, a więcej upraw to więcej urozmaiconej i wszechstronnej informacji.

- Jak docieracie do klienta?

- To często klient dociera do nas. Zawożę swoje warzywa i owoce do sklepów ekologicznych, ale raczej bazujemy na bezpośrednich odbiorcach i na coraz bardziej popularnej kooperatywie spożywczej. Mamy  stronę na Facebooku (https://www.facebook.com/GospodarstwoEkologicznemrowisko/), którą zajmuje się mój syn Tomek. Opisujemy tam nasze działania, zbieramy zamówienia. To nasi klienci są największą naszą reklamą, bardzo im za to dziękuję.

- Miała pani jakiś momenty zwątpienia? Coś się nie udało i uznała pani, że już dosyć, nie mam siły?

- Powiem tak. Pewnie jakieś doświadczenia po drodze, ale ja jestem taka, że twardo stąpam po ziemi. Mam pasję, ale to wszystko co tu jest, to nasza ciężka praca i upór. Może nie jest takie piękne jak w jakiś wymuskanych gospodarstwach pokazowych, ale to wszystko było i jest powoli tworzone. Nie korzystałam z żadnych unijnych finansowań, tylko zwykłe dopłaty, po drodze musieliśmy uregulować sprawy prawne związane z gospodarstwem. Oczywiście, nie zawsze wszystko nam wyrastało tak jakbyśmy tego oczekiwali. Ale nigdy się nie poddałam. Jeśli coś mi się nie udaje to ja drążę dalej. Zastanawiam się dlaczego, jaki błąd popełniłam i naprawiam, i próbuję dalej. Kiedyś wpadłam mi w ręce książka „Moc pozytywnego myślenia” Normana V. Peale, mam ją do dzisiaj i kilka razy do niej wracałam. Mam to w sobie. Niech sobie wszyscy dookoła myślą, że to się nie uda, że to nie ma sensu, a to ma sens i to się uda! Możecie wszyscy dookoła krzyczeć, a ja wiem swoje.

Podchodzi do nas syn pani Moniki z mieszkanką Pabianic. To klientka, robi zakupy dla 4 rodzin.

- Poproszę 6 sałat, 6 rzodkiewek, 3 szczypiorki, 3 kapusty.

- Często pani przyjeżdża? – pytam.

- Pracuję tutaj w Łasku, wstępuję raz w tygodniu, robię zakupy i puszczam je w świat. Każdy z nas ma takie punkty. Ja dostarczam warzywa od pani Moniki, znajomi wędliny i tak to się kręci. Każdy chce, żeby jego dzieci, jego rodzina miały zapewnione pełnowartościowe, zdrowe produkty.

- To właśnie kooperatywa spożywcza. W Łodzi działa Lokalny Rolnik, także tam trafiają nasze produkty – wspomina właścicielka „Mrowiska” – poprzez taką organizację wiele osób może zaopatrzyć się w świeże warzywa, owoce, wędliny, sery i to znacznie taniej niż w sklepach ekologicznych, bez pośredników, prosto od producentów.  Umawiam się także z indywidualnymi osobami w Łodzi i dowożę im to co akurat u nas rośnie.

- Jak sobie radzicie państwo z całym gospodarstwem?  Przecież jest mnóstwo pracy w szklarniach, tunelach…

- Jest problem z zatrudnieniem osób. Tutaj czeka się na pracownika, Mam dwie solidne panie, które mi pomagają. Niezwykłe kobiety. Pracuję też ja, mój mąż, syn, tata bardzo się angażuje. W sezonie owocowym zatrudniam jeszcze kilka osób. Syn choć studiuje kierunek lekarski, swoją przyszłość także wiąże z tym gospodarstwem. Docenia zdrowe odżywianie i choć nie zrezygnuje ze swojej pasji, kiedyś kontynuować będzie też naszą. I zawsze mu powtarzam, że trzeba przejść przez życie tak, żeby kiedyś, odwracając się, niczego nie żałować i nikomu krzywdy nie zrobić. Tak prowadzę swoje gospodarstwo ekologicznie, uczciwie i z pełną odpowiedzialnością.

Rozmawiała Sylwia Skulimowska

 

Gospodarstwo Ekologiczne „Mrowisko”

Monika Mrowińska (kom. 601675510)

Łopatki 8, 98-100 Łask